17 listopada 2016

Moje kilka słów o Alan Wake

Bez tytułu.pngMoje kilka słów o: Alan Wake
by Remedy Entertainment

Rok wydania: 2010 (X360), 2012 (PC)
Gatunek: Psychologiczny survival horror

Boicie się ciemności? A może tego co się w niej kryje? Dzie tam, zwykle ludzie w nocy śpią w swoich łóżeczkach nie zastanawiając się co to będzie. No, oprócz Alana Wake’a, popularnego pisarza który chodząc ciemną doliną co chwilę się odwraca by sprawdzić czy coś złego się na biedaka nie czai. A chodzi tak bo szuka żony, Alice która to ciemności się boi.

Bardzo lubię Remedy Games,
grałem w większość ich gier i każdą rozgrywkę miło wspominam. Fini dziewięć lat po wydaniu Upadku Maksa Bóla postanowili jeszcze raz wziąć się za strzelanie w trzeciej osobie. I wzięli się porządnie. Skombinowali faktycznego pisarza, niejakiego Ilkka Villi i wsadzili go do gry (w przenośni oczywiście, zeskanowali mu twarz i użyli jej jako modelu postaci głównego bohatera),a nawet zrobili miniserial pt. Bright Falls będący prequelem do gry.
Po latach pracy Remedzi wydali grę na Xboksa 360 w 2010 roku, a dwa lata później na komputery osobiste. Ja grałem na PC-ie z podpiętym xboksowym padem.

Alan Wake jest popularnym pisarzem thrillerów, niestety od 2 lat cierpi na tak wielki brak natchnienia że nie potrafi napisać ani słowa. Z tego powodu wraz z żoną wybierają się do małej mieściny w stanie Washington, by odpocząć od miejskiego hałasu. Tam babunia niewielkich rozmiarów daje im klucze do domku na wyspie w pobliskim jeziorze.
Po dojechaniu na miejsce pomiędzy małżonkami wywodzi się mała kłótnia dotycząca braku weny u Alana. Aż tu nagle światła w domku gasną, żona zostaje porwana, główny bohater budzi się w zdemolowanym samochodzie na środku lasu a wyspa wraz z domkiem znika jak sen jaki złoty. Po tym już jest się pewnym jaki charakter będzie miała fabuła wraz ze światem przedstawionym.

20160827125546_1.jpg

Pisarz jeśli nie w ciemnym lesie, będzie błądził w mieście wcale nie inspirowanym Twin Peaks, opuszczonej kopalni albo farmie należącej do emerytowanych gwiazd rocka. Później w towarzystwie swojego przyjaciela Barry’ego lub pani szeryf. Piszę “błądzić” ponieważ zbierać będzie kartki ze swojej nowej powieści której nie pamięta, a dziwnym trafem akurat opisuje to co się akurat wokół niego dzieje. Warto też zboczyć z głównej drogi dla dodatkowych naboi czy baterii  do latarki. Oprócz tego i termosów z kawą warto szukać także telewizorów. w których Alan zobaczy samego siebie tak bardzo pracującego nad nową powieścią i mówiącego od rzeczy co akurat może pomóc domyśleć się co się w ogóle dzieje. Ja akurat wolałem posłuchać odcinków dokumentu o zjawiskach paranormalnych Night Springs który jest oczywistym nawiązaniem do odcinków w telewizorach z Maxa Payna (zwłaszcza Adress Unknown)

20160825122834_1.jpg



Przed tymi wszystkimi zdarzeniami gra wrzuca nas do sekwencji samouczkowej która jest jednym ze snów które od dłuższego czasu nękają Alana. W owej sekwencji Alan po wypadku samochodowym zostaje goniony przez wyrośniętego mężczyznę z siekierą w ręce. By unikać ataków należy wcisnąć X na padzie, gdy zrobimy to w odpowiednim momencie gra uraczy nas zmianą kąta kamery i slowmotion, którego nie mogło zabraknąć jeśli grę robi Remedy Games. Potem światło z nieba uczy nas jak pokonać złego pana. Jako że pan i reszta niemilców jest jakoby opętana przez ciemność, należy najpierw oświecić ich latarką (którą Alan będzie miał prawie zawsze przy sobie) a potem zestrzelić. Mroczna osłona chroni ich przed obrażeniami, więc najpierw trzeba światłem z latarki zniszczyć osłonę. To w sumie jest podstawą przedzierania się przez przeciwników. W dalszym postępie gry uzbroimy się w strzelbę lub karabin myśliwski oraz flary które w niebezpiecznych momentach odgonią beboków na jakiś czas i kilka innych rodzajów broni. Jeśli zaś o światło chodzi, w niektórych momentach będzie niewielka możliwość pobawienia się środowiskiem.
Wracając do ciemnych beboków to głównie z nimi będzie ścierać się główny bohater, co pod koniec gry robi się całkiem monotonne. Opętani ciemnością dzielą się na trzy typy: zwykłych wyskakujących z krzaków w najmniej spodziewanym momencie (przynajmniej na początku gry) z pałami i siekierami, wielkich skurczybyków z piłami mechanicznymi, i jeszcze gorszych poruszających się z niebywałą prędkością iż nie da się ich “chwycić” światłem z latarki, atakujących od tyłu sierpem lub innym tasakiem. Pomimo takiego zróżnicowania walka i tak jest powtarzalna: “oświecić” i wystrzelać. W niektórych etapach ciemność postanawia ożywić rzeczy martwe więc spodziewajcie się wielkiej opętanej maszyny do ścinki drzew.

20160826200602_1.jpg

Napisałem że walka z przeciwnikami jest monotonna, choć nie powiedziałem że nie jest wymagająca. Im trudniejszy poziom gry wybraliśmy, tym ilość naboi i baterii będzie ograniczona. A uciekanie przed siebie nie jest wcale dobrym pomysłem. Pod tym względem gra bardziej stawia na survival niż na horror. Ja nawet zmieniłbym słowo horror na psychological thriller. Niby jest mrocznie, niby jest się zagubionym i nie wiadomo czy będziemy bezpieczni na końcu drogi, ale co z tego jeśli elementy które powinny straszyć przestają być straszne po godzinie gry. A thriller psychologiczny bardziej dlatego, że przecież coś się dzieje skoro nagle opętani drwale chcą naszej śmierci którzy po postrzeleniu znikają,a nikt Alanowi nie wierzy. Na dodatek budzi się w szpitalu psychiatrycznym, a inni pacjenci którzy mają przecież całkowicie inne schorzenia wiedzą co się dzieje i rozmawiają o tym z głównym bohaterem. To i wiele innych motywów zaczerpniętych z klasyki thrillerów działa pozytywnie w grze finów.

20160827114655_1.jpg

Grafika w grze nie powala,bo nawet nie ma jak. Większość czasu jest ciemno, a i dystans czasami nie jest zbyt duży bo mgła. Przeciwnicy nie wspominając o tym że są “ubrani na czarno” to nie ma zbytnio czasu by się im przyjrzeć bo biją. Przy cutscenkach i rozgrywce nie mam się do czego przyczepiać bo osobiście w sprawach grafiki nie jestem wybredny. Modele postaci są zrobione dobrze, każda postać ma swoją twarz która wygląda. Nie natknąłem się na żadne nienaturalne zachowania czy inne robactwa. A nawet na moim drewnianym kompie gra nie chrupnęła ani nie zaliczyła crasha.

Trzeba pochwalić muzykę bo jest świetna. Przy kawałkach w grze pracował rockowy zespół Poets of the Fall (polecam posłuchać). Jest moment w grze podczas którego nie chce się kontynuować z powodu utworu jaki leci w tle.

Większość opinii z jaką się spotkałem ma tą grę za genialną i rewolucyjną, ja za taką jej nie uważam, ot survival (nawet nie)horror z motywem światła.
Alan Wake dzieli się na 6 odcinków plus 2 dodatkowe, wszytko to trwa nieco więcej niż kilkanaście godzin.
Grę z dodatkiem American Nightmare można kupić tanio, ja swoją kopię premierową w folii kupiłem za 7 złotych. Tytuł polecam wszystkim którzy chcą czymś zapchać swoją kolekcję a przy okazji wejść do całkiem niezłego thrillera i postrzelać, a nawet czasami się wystraszyć.

Nie bójcie się gdy ciemno jest.

Kuxism

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz