31 października 2017

Moje kilka słów o Doki Doki Literature Club


Moje kilka słów o Doki Doki Literature Club
by Team Salvato

rok wydania: 2017
gatunek: specyficzna visual novel

Od jakiegoś czasu po internecie szaleje fenomen na temat jakiejś gry o animu-dziewczynkach. że niby na pierwszy rzut oka wygląda na kolejną AnimuCyckoGierkę, a ci co w nią grali mówią że jest naprawdę "disturbing" jak mówi. Tak się składa że lubię i animowane dziewczynki i niepokojące twory. Po prawie trzech godzinach z grą stwierdzam że ta gra może zaistnieć w Internecie jako drugi Undertale.

O czym to w ogóle jest? Well, DDLC jest grą tego typu, że niewiele jest co o niej opowiadać ponieważ prawie wszystko jest spoilerem. (Dlatego ograniczę ilość podrzucanych screenshotów, ponieważ prawie każdy to potencjalny spoiler, albo nic wartego uwagi). Jako że jestem blogerem z niczym do stracenia, podejmę próbę opowiedzenia Wam co tylko się da o tym tworze.

Mimo visualnovelkowych pozorów, gra wyraźnie zaznacza na stronie twórców, na Steamie (gra jest dostępna DRM-free ze strony ddlc.moe i od niedawna na Steamie do pobrania za darmo) oraz zaraz po jej włączeniu iż "nie jest odpowiednia dla dzieci oraz tych którzy łatwo wpadają w niepokój". Więc ci co oczekują cycków mogą się obejść ze smakiem (albo zajrzeć do mojej poprzedniej "recenzji").

Straszysz Kux, zamiast coś konkretnego powiedzieć. Więc, w grze wcielamy się w ucznia typowo japońskiego liceum. Nie podaję imienia, ponieważ gracz może go sam nazwać. Bohater jest biernym uczniem bez większych zainteresowań. Po szkole gra w gry i czyta mangi. Ma przyjaciółkę z dzieciństwa mieszkającą obok imieniem Sayori. Sayori jest na pierwszy rzut oka zawsze wesołą i beztroską dziewczyną. Jest typową osananajimi, między innymi dlatego zależy jej bardzo na szczęściu głównego bohatera. Przyjaciółce nie uśmiecha się że marnujemy swój czas pozalekcyjny, więc namawia nas do dołączenia do klubu literackiego którego jest wiceprzewodniczącą. Ku uciesze Sayori pokazujemy się na swoim pierwszym spotkaniu klubu. Po poznaniu członkiń klubu, czyli nieśmiałej i introwertycznej Yuri (moja ulubiona, pomimo jej wad <3 ), podręcznikowej loli tsundere Natsuki, i znajomej z poprzednich lat Moniki bohater postanawia zostać w tak kameralnym klubie.
I co my tam robimy w tym klubie? Wspominałem że gra jest specyficzną VN-ką, co nie zmienia faktu że nadal nią jest. Więc oczywiście będziemy zabiegać o względy każdej z ww. dziewczyn.

Wybór dziewczyny w danej ścieżce wybiera się poprzez pisanie wiersza. Monika, jako przewodnicząca klubu postanowiła celem integracji wymianę swojej liryki. Oczywiście w grze proces twórczy wygląda inaczej jak w prawdziwym życiu. Swój wiersz piszemy poprzez wybieranie konkretnych słów przyporządkowanych każdej z trzech dziewczyn. Tak trzech, bez Moniki. Ona... sprawuje nieco większą rolę w grze. Po charakterach dziewczyn można łatwo przyporządkować słowa (Czy aby na pewno? Warto się chwilę zastanowić). I w sumie oprócz tego, rozgrywka wygląda jak typowa powieść graficzna. Relacje między postaciami, rozwiązywanie konfliktów i tym podobne. Weterani gatunku poczują się jak u siebie.

A propos, nie ukrywam że DDLC to był mój pierwszy kontakt z VNkami. Więc nie wiem jaki jest próg wejścia w tego typu grach. Moim (innych w sumie też) zdaniem przechodzenie pierwszej ścieżki jest nazbyt długie. I pełne sztampowego romansu. Na szczęście kolejne już są wyraźnie szybsze i ciekawsze. Więc jeśli komuś gra się dłuży, niech wspomni moje słowa: warto jest przecierpieć tą pierwszą ścieżkę by potem być zaskakiwanym co krok. Gra posiada więcej niż jedno zakończenie w tym dwa prawdziwe.

I to w sumie tyle co mogę Wam powiedzieć na temat Puk Puk Literatura Klubu. Polecam każdemu kto chce być na bieżąco z internetowymi fandomami, visual novelkami lub niestandardowymi grami. Zwłaszcza kiedy jest za darmo. Gra nie jest strasznie długa, lecz cierpliwość jest wskazana. Mam nadzieję że mój tekst wzbudził w Was ciekawość.

ust Monika
Kuxism

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz