15 marca 2018

Czym jest Nuzlocke, i czemu to uwielbiam?


...i czemu to uwielbiam?

Dzisiaj nie będzie (w moim przypadku pseudo-) recenzji, w tym tekście chcę opowiedzieć czytającym o czymś co moim zdaniem jest bardzo fajne.
Od wielu lat jestem fanem Pokemonów. Od dziecięcych lat przez serial na Polsacie, do starego konia który zamiast kupować jedzenie preorderuje najnowsze części. Miałem kontakt z chyba wszystkimi rodzajami utworów z Kieszonkowymi Potworami. Gry, serial, filmy, komiks, a nawet fanfiki. Nie muszę chyba nadmieniać że moim ulubionym medium są gry, chociaż manga Pokemon Adventures ma wcale nie niższe miejsce w moim rankingu. Jest dużo bardziej dojrzała w porównaniu do pewnego 20-letniego serialu o przygodach wiecznie młodego dzieciaka i jego irytującej myszy. Lecz dla fana który nie może patrzeć na dziecinność anime, gry są dla niego za łatwe, a w niektórych częściach już nawet przeklikuje każdy dialog, ponieważ zna grę na pamięć to nie wystarcza. Trzeba czegoś więcej, emocji, wręcz podniecenia z każdej walki i spotkania nowego pokemona. Taki fan potrzebuje zasad.
W 2010 roku pewien fan serialu LOST postanowił od nowa zagrać w swoją kopię Pokemon Ruby. Aby utrudnić sobie rozgrywkę obmyślił dwie zasady:
  1. Można złapać tylko pierwszego Pokemona spotkanego w każdej lokacji.
  2. Jeśli Pokemon zemdleje, jest uważany za martwego i musi zostać wypuszczony.
Te jakże proste zasady sprawiły że zwykły; czasami nudny i nadłatwy run stawał się pełną emocji przygodą. To za sprawą przywiązywania się do stworków, także tych które - normalnie grając - mało kto brałby pod uwagę. Oraz strachu przed potencjalną ich stratą, ponieważ każdy Pokemon jest na wagę złota. Te zasady generowały niezłe historie godne opowiadania innym pokefanom, a nawet publikowania. I tak się też stało, ba nadal się dzieje! Otóż wspomniany autor rozrysował swoje przygody w grze w formie prostego komiksu i publikował je na 4chanie. Wyzwanie z zasadami przyjęło nazwę Nuzlocke (od połączenia nazwy Pokemona Nuzleaf i postaci z LOST; Locke), a także tak mówi się na autora komiksu. Projekt rozrósł się do momentu gdzie Pokemon Hard Mode jest w trakcie trzeciego "sezonu", od wyzwania powstało multum modyfikacji (np. egglocke. Każdy złapany pokemon zostaje wymieniony w boksie na jajko) a także jest forum zbierające fanów Pokemonów oraz śmiałków podejmujących wyzwanie. Niektórzy z nich inspirując się Nuzlockiem, publikują je w formie komiksów czy letsplejów. 

Porównanie kadrów Pokemon: Hard Mode z pierwszego (wyżej) i trzeciego sezonu (niżej)
źródło: NuzlockeComics
Na pierwszych stronach Nuzlocke nie powala umiejętnościami rysowniczymi. Główny bohater jest przedstawiony jako stickman, mimika jest prosta i czytelna, jednakże w pewnych momentach w pewnych momentach postaciom przyrysowywane są bardziej realistyczne twarze. Głównie z LOST, ale zdarzają się też inne twarze popkultury. Im dalej w strony komiksu, tym bardziej wzrasta poziom umiejętności autora, co jest tylko potwierdzeniem teorii iż ciągła praca i ćwiczenia opłacają się jeśli chodzi o sztukę rysunku. Podobnie jest też w następnym przykładzie. Atmosfera "rejestru" postępów zanika już w pierwszych stronach. Pod koniec pierwszego sezonu jest się pewnym że czyta się oryginalną historię. Każde sezony są ze sobą powiązane fabularnie. Każdy sezon to przygody Ruby'ego w innym regionie (czyt. run Nuzlocke z innej części gry). Sezony przypadają kolejno na Hoenn, Kanto i obecnie Unova. Obecnie, ponieważ komiks jeszcze się oficjalnie nie skończył, lecz Nuzlocke rzadko wrzuca kolejne strony. W każdym regionie fabuła nie jest nadzwyczajna, jedynie autor pozwala sobie na małe zmiany w świecie gry. Pod koniec podróży akcja nabiera tempa. Założenia pokeświata w Pokemon Hard Mode różnią się od znanego z serialu czy gier dzięki zasadom. Pomimo powagi faktu śmiertelności potworów i dojrzalszego spojrzenia Nuzlocke'a na świat (co za tym idzie bohatera komiksu), humor się pojawia (im dalej w komiks tym rzadziej, ale lepiej). Nuzlocke nie rozdymuje webcomicu powagą i patosem, więc większość utworu powinno się czytać z uśmiechem, Przynajmniej ja tak robię.

Kolejnym, moim skromnym zdaniem - lepszym od pierwowzoru - komiksem są Tale of Sinnoh i Myths of Unova autorstwa Kylee. Lepszym, ponieważ nie dość że karty są pełne humoru (zwłaszcza ToS), w pewnych momentach (nie tylko śmierci Pokemona) pojawia się nutka dramatu. Specjalnie użyłem słowa dramat, gdyż powaga według myśli autorki jest dużo głębsza niż byle tysięczne porwanie stworka z serialu. Fabularnie Kylee wykazuje się bardziej niż oryginał. Oprócz widowiskowych walk, poświęca puste pola postaciom. W Opowieściach z Sinnoh śledzimy podróż pokeawatara autorki - Kynim. Wraz z nią podróżują też psiapsieł Haisi i Lucas, wspólnie przeżywając przygody komentując je internetowymi skrótami. Na ich nieszczęście zadarli z Team Gaga (aspekt humorystyczny) z którymi wątek będzie przebiegał przez całe ToS. W sequelu, Mity Unovy (przekł. ja) główną bohaterką jest Nina - córka Kynim. Tam także bohaterka nie jest sama, są z nią najbliżsi przyjaciele: Cheren i Blanca. Oprócz nich i partnerów w zdobywaniu Ligi Nina spotyka N-na, z którym ma więcej wspólnego niż by się mogło wydawać. Niestety MoU jak i ToS są jużkomiksami skończonymi. Kreska autorki jak i sposób opowiadania historii za każdym razem mnie zaskakuje. Kylee oprócz samych numerów wypuszcza w internet dodatkowe paski dzięki którym można bardziej poznać postaci i ich relacje, oficjalne arty postaci z komiksu oraz krótkie filmiki przypisane do znacznych momentów. Dzięki temu wszystkiemu Kylee stała się moją ulubioną zagraniczną artystką digitalową.
źródło: Kylee/키님

Jest jeszcze jeden komiks, niestety nie pamiętam nazwy i do dzisiaj nie potrafię go znaleźć w gąszczu innych komiksów nuzlocke'owych. Był to run Pokemon Emerald, antagonista przez pomyłkę dostał damski strój oraz miał najsłodziej narysowanego Wurmple'a jakiego kiedykolwiek widziałem. (Jak ktoś wie co to za komiks, dajcie znać!)

Wspomniane utwory mają kilka cech wspólnych dzięki którym faktycznie uwielbiam Nuzlocki. Pierwsza z nich jest obecność charakteru u Pokemonów. Choć widać to mniej w komiksie Nuzlocke'a, bardziej uwypukla to Kylee. Notuje faktyczny charakter złapanego Pokemona z gry, i na podstawie tego tworzy bardziej realistyczną (na ile się da, to nadal pokemony) postać. Dlatego bardziej chętnie się czyta te komiksy niż ledwie żywe (nie mam tu na myśli sił witalnych) potworki z serialu czy wyobrażanie sobie swojej drużyny z gier. Na dodatek, te Pokemony maja na tyle rozumu żeby się komunikować! Miedzy sobą, czy z trenerem (Nina z Myths of Unova posiada rzadka zdolność porozumiewania się z Pokemonami, co jest powiązane z fabułą webcomicu). Czy tylko mnie irytuje upośledzona mowa Pokemonów z serialu? Z charakteru wynikają także relacje podopiecznych, tu także ze sobą czy z trenerem. Oba przykłady pozwalają sobie na trochę romansu. Plus, jak każda szanująca się drużyna wspiera się nawzajem, i wszyscy przeżywają stratę towarzysza/-ki. Czy Pikachu z serialu w następnym odcinku nadal płakał za Butterfree? Nie sądzę. Także postacie ludzkie w komiksach maja swoje relacje. Oboje Ruby i Nina maja niemałe konflikty z rodzicami. Postacie drugo- i trzecioplanowe maja swoje podejście do życia i innych, i jest szansa ze zobaczymy ich w kolejnych kartach opowieści. Co zawsze cieszy.
Kolejnym aspektem owych komiksów jest rozszerzanie i lekkie modyfikowanie lore gier. W grach mitologia jest traktowana po macoszemu. Niby są wzmianki o legendarnych Pokemonach, później się z nimi walczy, łapie. Tak, jedna legenda jest od tego czy tamtego, druga chce wymordować ludzkość. Co z tego jeśli wystarczy Masterball i nagle światowe zagrożenie staje się potulnym barankiem słuchającym się byle dzieciaka. U artystów są one faktycznie LEGENDAMI. To nadnaturalne stworzenia, których żaden zwykły człowiek nie jest w stanie ujarzmić. Każdy kto chociażby miał wrażenie zobaczenia legendarnego Pokemona miał niewiarygodne szczęście. Znów, fabula w MoU kreci się wokół unowańskich legend. I mean, kto nie chciałby zobaczyć pełnej spisanej mitologii świata Pokemonów z każdą legendą mającą swoją rolę? Już o wierze w Helix Fossil nie wspomnę. 
Każda zła organizacja w grach jest jedynie zła. I głupia. Autorzy zdają sobie z tego sprawę i wykorzystują to w komiksach. Wyśmiewają fakty że każdy Grunt ma mniej więcej tego samego Pokemona którego można pokonać w mgnieniu oka. Także sama ideologia tych złych jest przedstawiana jako idiotyczna, wiec członków organizacji przedstawia się jako ślepych fanatyków, co daje powody żeby ich zlikwidować. Starcie z głową organizacji jest finałem, na który jest budowany hype przez cały komiks.

Kończąc ten cały chaotyczny wywód polecam te jak i inne komiksy jak i inne formy Nuzlocke. Zwłaszcza dorosłym fanom Pokemonów, którzy tak jak ja nie mają życia i psioczą na serial z Ashem i szukają czegoś co może rozszerzyć uniwersum. Wspomniane webcomicsy przeczytałem co najmniej z 5 razy i za każdym razem bawiłem się świetnie. Widząc progres w umiejętnościach rysunku czuje inspiracje i determinacje by kiedyś samemu spróbować swoich sil z tabletem graficznym.
 Jeśli czujecie się na siłach, sami spróbujcie zagrać na takich zasadach. Powodzenia.


Wierzy że wszystko dzieje się z jakiegoś powodu
Kuxism

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz